Kuchenne lekarstwa na przeziębienia
Jesień to trudna pora roku. Nawet złota polska jesień bywa wyzwaniem – chłodne noce, ciepłe dni – łatwo nie dopasować ubrania. Później przychodzi pora na deszcz, wiatr i nagle okazuje się, że wszyscy wkoło są przeziębieni. Nie zawsze można sobie pozwolić na omijanie dużych zgrupowań ludzi, a bywa niejednokrotnie tak, że mimo iż jakimś cudem ominiemy wszystkich kaszlących i kichających w autobusie lub tramwaju, to w pracy jakiś nadgorliwy kolega przywlecze się z temperaturą. Jak się przed tym chronić? Jak poopiekować się sobą gdy już dopadnie nas katar i kaszel? Co jeść gdy ma się gorączkę? Zwłaszcza, że wcale nie nie mamy w takiej sytuacji apetytu, a już na pewno nie chce nam się stać w kuchni.
Jesteśmy różni, mamy inne rysy twarzy, inny wzrost, inny kolor oczu, mamy też różne typy skóry: tłustą, suchą, mieszaną i normalną – dbając o urodę warto wiedzieć jak dbać o własną skórę, jak ją odżywić nie tylko kremem czy maseczką, ale każdym posiłkiem. Kiedy powstają nowe zmarszczki albo gdy pogłębiają się stare można sięgnąć po produkty spożywcze bogate w witaminy pobudzające regenerację komórek podstawy naskórka. Mając problemy z przetłuszczaniem skóry czy zaskórniakami warto wiedzieć które produkty zmniejszają, a które zwiększają łojotok. Będąc nastolatkiem i zmagając się z trądzikiem można sięgnąć po produkty spożywcze w pewnym stopniu łagodzące lub zapobiegające powstawaniu nowych wyprysków. Dlatego warto wiedzieć, jak pożywienie wpływa na naszą skórę.
Często wydaje się nam, że tłuszcz w diecie można wyeliminować całkowicie, bo organizm może go sam wytworzyć. To błąd wielu osób, nawet tworzących diety dla innych, a nie zdających sobie sprawy, że wcale tak nie jest. Fakt, że magazynujemy zapasy w formie tkanki tłuszczowej, nie oznacza, że mamy dostęp do wszystkich kwasów tłuszczowych jakie potrzebujemy, istnieją bowiem takie tłuszcze nienasycone, których organizm ludzki nie potrafi wyprodukować. I są one niezbędne dla zdrowia.
Błonnik pokarmowy był na początku niedoceniany, twierdzono, że to część pożywienia, która do niczego nie jest potrzebna. Później odkryto, że jest on jednak bardzo przydatny i dość szybko przeholowano w drugą stronę – zalecano spożycie tak dużych ilości błonnika pokarmowego, jakich człowiek nie potrzebuje i jakie mogą mu szkodzić. Obecnie, większość kobiet słyszy o błonniku głównie w kontekście jakiejś super diety, która postanawia wykorzystać jego właściwości.
Przygnębienie, rozdrażnienie, smutek, złość, niepokój – emocje zwykle kojarzymy z umysłem i duszą, nie kuchnią i dietą. Często jednak, w chwilach złego nastroju, sięgamy po czekoladę, coś słodkiego, kalorycznego i choć na chwilę poprawiającego samopoczucie. Czy są jednak w kuchni jakieś produkty o których moglibyśmy powiedzieć, że leczą również duszę? Które czynią nas szczęśliwszymi? Które ułatwią koncentrację i pomogą zapamiętywać?