Dna moczanowa i rośliny strączkowe – nie taki diabeł straszny jak go malują

Człowiek uczy się przez całe życie – zwłaszcza, gdy jego zawód jest zawodem związanym z ludzkim organizmem i leczeniem. I choć wielu chorych nie lubi zmian to jednak wraz z rozwojem nauki czasami trzeba odwołać coś, co jeszcze niedawno wydawało się niepodważalnym faktem. W przypadku dny moczanowej trzeba zrehabilitować rośliny strączkowe.

 


Sporo kwasu moczowego

Ze 100 g roślin strączkowych (zależnie od gatunku) w organizmie wytworzona zostanie spora ilość kwasu moczowego:

  • 192 mg – soja
  • 128 mg – biała fasola
  • 127 mg – soczewica
  • 110 mg – ciecierzyca
  • 95 mg – groch

… nic więc dziwnego, że jeszcze jakiś czas temu (niedawny, nawet wtedy gdy tworzyłam pierwsze wpisy o purynach) produkty strączkowe uważane były za niewskazane w dnie moczanowej. Minęło jednak trochę czasu, prowadzone były badania i teraz już wiemy, że nie koniecznie należy z tych produktów rezygnować.

Mleko bardziej

Początkowo, gdy badano białka roślin strączkowych porównywano je np. do białek mleka – i wtedy wydawało się to proste. Rośliny strączkowe znacznie bardziej podnosiły stężenie kwasu moczowego niż szklanka mleka. Z czasem jednak dowiedzieliśmy się, że to porównanie nie jest najszczęśliwsze. Kazeina i laktoalbuminy czyli białka mleka krowiego mają niesamowite działanie obniżające stężenie kwasu moczowego w surowicy krwi. I porównywanie z nim jakiegokolwiek produktu spożywczego z zasady prowadzi nas do stwierdzenia, że porównywany produkt jest gorszy.

Które jedzenie sprzyja dnie?

Z czasem więc, postanowiono przyjrzeć się, jak strączkowe wypadają na tle innych produktów wysokopurynowych – mięs, ryb, drobiu czy skorupiaków. Jak się spodziewano większość wymienionych artykułów spożywczych znacząco podnosiła ryzyko zachorowania na dnę moczanową, ale wegetarianie radośnie wcinający rośliny strączkowe byli zdrowi. Lepiej – w jednym z badań na Tajwanie wyszło, że osoby na wegediecie mają 3,5 raza mniejsze stężenie kwasu moczowego we krwi w porównaniu z ich mięsożernymi kolegami. A później było jeszcze jedno badanie, i jeszcze jedno… z wynikami wielokrotnie powtarzalnymi się już nie dyskutuje. Dalsze obserwacje potwierdzają, że dieta oparta o białko roślinne nie niesie ze sobą ryzyka dny moczanowej.

A jak się jest chorym?

Nie tak dawno pisałam, że jak już się jest chorym na dnę, to trzeba strączki wykluczyć, gdyż przy chorobie ochronnie już nie działają. Teraz jednak, po obserwacjach chorych z krajów, gdzie rośliny strączkowe są znacznie bardziej popularne, to wskazanie również okazuje się nieprawdziwe. Przyjmuje się, że rośliny strączkowe powinno się spożywać bez ograniczeń.

Hulaj dusza, piekła nie ma…

Nie lubię mówić, że coś można spożywać bez ograniczeń, bowiem z praktyki wiem, że zaraz z jadłospisie wyląduje talerz fasolki po bretoński, grochówka, pierogi z soczewicą i co się tam jeszcze do zmieścić i… obawiam się, że takiej zmiany jadłospisu badacze nie przewidywali w swoich eksperymentach. Sama nie wprowadzałabym dużej rewolucji w jadłospisie, a stopniowo włączała do niego większe ilości roślin strączkowych.

To ile tego kwasu … ciągle 300 mg?

I tutaj pada na ogół pytanie, jak to wliczyć do zalecanej ilości kwasu moczowego dostarczanego z żywnością na dobę. Trudno będzie opowiedzieć, bo Instytut Żywności i Żywienia jeszcze się na ten temat nie wypowiedział. Mogę jedynie powiedzieć jak ja rozwiązuje ten problem:

  • ograniczam spożycie do 150 mg kwasu moczowego w przypadku ataku (czyli tak jak było)
  • planuje jadłospis do 300 mg po okresie bólowym przez co najmniej 2–3 tygodnie
  • nieznacznie zwiększam ilość dostarczanych puryn, dbając o to, aby źródłem tego przekroczenia były tylko rośliny strączkowe

Nie jest to ograniczona ilość i każdy musi obserwować siebie, jak reaguje – dotychczasowe 300 mg związane było z tym, jak nerki są wstanie filtrować naszą krew z nadmiaru kwasu moczowego, a to się nie zmieniło. Jednak zawarty w roślinach strączkowych błonnik sprawia, że część puryn nie wchłaniamy choć są one obecne w pożywieniu, a do tego wspaniale reguluję pracę naszego organizmu. To zapewne niezbyt ucieszy osoby lubiące dokładne wskazania, ale jak tylko opublikowane gdzieś zostaną dokładniejsze dane to na pewno uzupełnię powyższy wpis.

Wpisy poświęcone dnie moczanowej:

Zdjęcie: FreeDigitalPhotos.net

11 komentarzy

  • Edward

    Pani Marto właśnie tutaj brakuje takich wypowiedzi i cieszę się,że wreszcie przeczytałem coś wartościowego.A przecież jest nas wielu zainteresowanych tą okropną dolegliwością,ja pierwszy atak miałem w lipcu ubiegłego roku,zaś oznaki miałem dużo dawniej,jednak je bagatelizowałem.
    Organizm daje nam często znać,że coś niedobrego się z nami dzieje , u mnie często miałem bóle w okolicy palucha.Dopiero ogromny ból,opuchlizna całej stopy wygnała mnie do lekarza,który od razu powiedział
    dna moczanowa.Ja nawet nigdy nie słyszałem o tej chorobie,dopiero inna nazwa podagra naprowadziła mnie co to jest. i jak z nią walczyć tzn.jaką dietę zastosować aby jak najmniejszą ilość purynów wprowadzać do organizmu,aby i organizm otrzymał to co mu potrzebne.Właśnie dzisiaj zjadłem zupę z zielonego groszku,którą kiedyś zajadałem z przyjemnością.Myślę.że trzeba dogłębnie sprawdzić na sobie.co możemy jeść a co całkowicie odrzucić.Jak do tej pory to całkowicie odrzuciłem piwo,mięsa czerwone,smażenie potraw,szczaw,szpinak,podroby,śledzie,ryby wędzone.Na razie nie miałem ataku
    od sierpnia.- Pozdrawiam

  • obi

    Prosze Chorujacych o pomoc bo moj lekarz ogolny zaczyna mnie wkurzać .Zrobiłem badanie krwi wyszło 4,56 czyli norma ‚Doktor powiedziala wszystko w porzadku a mnie najpierw bolał staw palucha prawej stopy teraz bolą na przemian raz prawy raz lewy staw, czasem staw jest lekko zaczerwieniony i tak jakby powiększony boli lekko przychodzeniu .
    Powiedzcie mi drodzy internaucji kto leczy te choróbsko bo ja mysle ze mimo to ze z krwi jest ok to mam podagre czy jak to zwa dne moczanowa .
    Do tego dodam ze zaczynaja bolec mnie kolana ‚lokcie ‚barki .
    Jak dokladnie zdiagnozować te chorobę.

    • Marta Mikuła-Meyer

      Ja bym wybrała się do reumatologa — jak to dna, to robiąc inne badania spokojnie ją zdiagnozuje, jak inne paskudztwo w stawach, to również będzie widział jak to stwierdzić.

  • Anna

    W przypadku dny moczanowej dieta eliminacyjna puryny powinna być na pierwszym miejscu jednak jak wskazują najnowsze badania zawyżony poziom kwasu moczowego jest spowodowane zbyt dużą ilością metali ciężkich zalegających w nerkach przez co nerki nie są w stanie go wydalić i tym samym powstaje choroba. Polecam poczytać więcej w książce pt. /tutaj zrobiłam edycję, na stronie nie toleruje reklam, więc i tytułu ew. pozycji staram się w miarę możliwości eliminować/

    • Marta Mikuła-Meyer

      Wiem, że niektóre wyjaśnienia wydają się atrakcyjne — zwłaszcza te, w których to nie nasze nawyki żywieniowe, tylko „źli producenci” żywności namieszali, ale… na dnę moczanową chorowano w starożytności, średniowieczu i tak do dnia dzisiejszego, widać zmiany w stawach niezależnie czy mówimy o Europie czy o innym kontynencie, w miejscach wolnych od zanieczyszczeń i takich, gdzie tych zanieczyszczeń jest/było wiele. I choć obecność w żywności metali ciężkich (i nie tylko) jest dużym problemem żywieniowym, to jednak w dnie moczanowej nie odgrywającym kluczowej roli.

  • Wiesia

    Choruję na dnę 8 lat. U mnie jest to choroba dziedziczna. * lat temu pomimo wyraźnych objawów lekarz nie poznał się. Wylądowałam w szpitalu na 2 tygodnie. Od tamtej pory nie miałam ataku. Milurit plus dieta. Bez diety ani rusz. Teraz nie jest taka rygorystyczna. Ale minimum wieprzowiny, zero podrobów i strączkowych minimum. Jak zaczyna swędzieć pod stopą to zwiększam rygor. no i cudownie działają zioła : skrzyp polny i pokrzywa. Polecam.

  • micra

    Zjadłem właśnie porcję humusu i przypomniałem sobie o dnie moczanowej, i znowu trafiłem tutaj…

    Mięso — praktycznie w całości — odstawiłem po pierwszym poważniejszym ataku. Nie, nie dużego palucha — to akurat mały problem. Dużego palucha da się wytrzymać, podobnie staw skokowy czy jakiś inny staw w stopie. Prawdziwą tragedię się przeżywa przy stawie… kolanowym. Nawet leżenie jest utrudnione — wszak trzeba czasami zmienić pozycję. Założenie bielizny też jest wyzwaniem, wszak noga nie chce być zginana.

    No więc zwiększyłem ilość płynów, spokojnie jest powyżej 3 litrów dzień w dzień. Z mięsem nie mam problemu, kocham sery i pokochałem humus i zawsze się zastanawiam, czy nic się nie stanie.

    Poziom kwasu moczowego sprawdzam sam, miluritu nie biorę no i muszę w końcu zrobić porządek z moją wagą — to ona jest źródłem problemu, a nie „skłonności”, „genetyka” itd.

  • Ola

    Szukam w sieci artykulow, badan, ktore potwierdzalyby nieszkodliwosc puryn z roslin straczkowych. Czy moglabym poprosic o zrodla do badan, o ktorych wspomina Pani w swoim artykule? Z gory dziekuje. Ola

  • Adam

    Adam.
    Skoro wywary mięsne i przygotowywane na ich bazie sosy są wręcz zabronione w diecie przy dnie moczanowej to znaczy że zawierają duże ilości puryn. Domyślam się, że puryny znalazły się w nich w wyniku gotowania lub pieczenia mięsa. Skoro puryny znalazły się w wywarzę to w takiej samej ilości musiały zniknąć z gotowanego mięsa. Czy są dostępne jakieś badania w jakim stopniu ten proces następuje i czy po wylaniu wywaru ugotowane mięso jest dużo bardziej bezpieczne dla spożycia w diecie antypurynowej. Adam

    • Marta Mikuła-Meyer

      Nie, nie ma takich badań — wszystko zależy od rodzaju mięsa, wieku zwierzęcia itd. — i jest nie powtarzalne dla każdego wywaru. Mięsa jednak zawierają na ogół takie ilości puryn (zwłaszcza chude), że nawet ich wygotowanie nie zmniejszy ich do tego stopnia, aby ich spożywanie przeszło bezkarnie w dnie moczanowej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *