Żywienie noworodków i niemowląt — XIX i początki XX wieku

Jak żywić dziecko po urodzeniu? I czy jest to bardziej zagadnienie wychowawcze, które leży w gestii matki, czy jednak medyczne, o którym powinno decydować gremium lekarskie — to główne tematy wokół których ewoluowały poglądy na temat żywienia niemowląt w XIX i początkach XX wieku.

 


Stany Zjednoczone

Wielka rewolucja i medykalizacja rodzenia oraz karmienia dziecka zaczęła się w XIX wieku w Stanach Zjednoczonych. Jeśli chodzi o karmienie, to co prawda nadal oficjalnie twierdzono, że mleko matki jest najlepsze, ale… zdumiewająco często zaczęto diagnozować „problemy z laktacją” czy też „niską jakość mleka kobiecego”. Panowało przekonanie, że ówczesne warunki życia sprawiły, że mleko kobiece nie jest już tak bezpieczne i jest znacznie gorsze jakościowo od tego co było kiedyś. Za to produkty mlekozastępcze postrzegano jako bezpieczne, wysokojakościowe, po prostu idealne. Dla wielu medyków łatwiej było w razie jakichkolwiek problemów zmienić preparat niż popracować np. nad dietą mamy — która to dieta zakładała wykluczanie bardzo dużej liczby produktów (tak z tego właśnie okresu pochodzą wszelkie mity o tym, że kobieta powinna jeść lekkostrawne produkty, najlepiej tylko gotowane).

Do skrócenia czasu czy też rezygnacji z karmienia piersią przyczyniły się również porody szpitalne i zabieranie noworodków od matki do innej sali, a także pomysł że karmić można tylko gdy personel o określonej godzinie przyniósł malucha. Głodne noworodki dokarmiane były butelką. Natomiast samo przystawianie do piersi jako „niebezpieczne”, mogące „prowadzić do zakażenia” obowiązkowo wymagało dezynfekcji piersi (np. kwasem bornym), założeniem przez matkę maseczki na twarz i wszelkich obostrzeń sanitarnych. Dla wielu karmiących kobiet było to sygnałem, że lepiej z tego rezygnować.

I kilka technikaliów:

  • przystawić do piersi można było nie mniej, nie więcej niż 6 razy na dobę, 15 do 20 minut (nie dłużej)
  • koniecznie dziecku narzucano przerwę nocną w karmieniu od 22 do 6 rano, choć w drodze wyjątku u noworodków dopuszczano pomiędzy jedno dodatkowe karmienie
  • gdy jakiś niemowlak w 3 miesiącu życia nie przybywał idealnie na wadze lub płakał czyli „nie najadał się” — co przy powyższych obostrzeniach nie było trudne — zalecano dokarmianie preparatem mlekozastępczym
  • należało dokładnie sprawdzać ile dziecko zjadło — na ogół ważąc je przed i po jedzeniu
  • nie szkolono jak karmić piersią, za to dawano do domu sposób zastosowania preparatu mlekozastępczego (a często nawet jego próbkę)

Jeśli ktoś by się zastanawiał co z kobietą, która czuła, że należy robić to inaczej — na to sposób znalazł Luther Emmett Holt (swoją drogą dość zasłużony pediatra, dzięki któremu zauważono że śmiertelność niemowląt jest związana z zanieczyszczeniem mleka przez bakterie), który uznał, że należy takiej mamie zabronić spania z maluchem w jednym łóżku / pokoju aby ograniczyć pokusę karmienia piersią.

Wielka Brytania, Nowa Zelandia, Australia

Nowa Zelandia i Australia nie zaliczyły tak spektakularnego odejścia od karmienia piersią jak Stany. Dużą rolę w tym odegrała tradycja — porody znacznie częściej odbywały się w domu, kobiety nie pracowały i karmienie piersią było wpisane łatwo w codzienność. Również lekarze — a zwłaszcza Frederic Truby King — promowali znacznie bardziej karmienie naturalne niż sztuczne. King po pobycie w Japonii (kraju gdzie większość karmiła piersią) bardzo silnie wspierał naturalne karmienie w Nowej Zelandii i Australii, założył stowarzyszenie zajmujące się opieką nad niemowlętami (Plunket Society), które działało przy przychodniach i szpitalach dziecięcych, do tego promował kamienie piersią wśród personelu lekarskiego. I jak w Stanach mama po porodzie dostawała do domu rozpiskę jak przygotować preparat mlekozastępczy, tak w Nowej Zelandii przychodziła położna/pielęgniarka i wspierała karmienie piersią. Efekt łatwy do przewidzenia — większość karmiła naturalnie.

King był propagatorem bardzo skutecznym — na międzynarodowej konferencji w 1913 r w Wielkiej Brytanii „zaraził” swoją ideą przedstawicieli tamtejszej służby zdrowia (m.in. Erica Pritcharda), w efekcie czego również na wyspach powstała stancja opieki nad niemowlętami, Pritchard sugerował nawet bonusy dla kobiet które karmią piersią do 9 miesiąca życia. Dzięki tym działaniom, mimo że w UK kobiety były podobnie jak w Stanach aktywne zawodowo, a także pomimo przyjęcia się porodów szpitalnych znacznie częściej karmiły piersią niż w USA. Promocja laktacji w Wielkiej Brytanii wpadła jednak dość szybko w drugą skrajność, można wręcz powiedzieć, że to właśnie tam po raz pierwszy powstał instytucjonalny terror laktacyjny.

Jeśli chodzi o technikę karmienia to w Nowej Zelandii King był zwolennikiem ścisłego reżimu czasowego, zalecał minimum 6–8 godzinną przerwę nocną. Pritchard początkowo również zalecały schemat karmienia, z czasem jednak od tego odszedł na rzecz karmienia na żądanie (zwłaszcza po ogłoszeniu prac Buddina, który udowodnił zależność pomiędzy ilością wydzielanego mleka a częstością ssania).

Francja

Francja była krajem, w którym instytucja mamki przez wiele wieków stanowiła ważny element wręcz kultury, a mieszanki mlekozastępcze łatwo zyskiwały swoich zwolenników (choć bynajmniej nie wśród lekarzy). Zmiana nawyków i propagowanie karmienia piersią stanowiło duże wyzwanie edukacyjne (i nigdy nie udało się osiągnąć tak dużego odsetka karmiących jak chociażby w UK).

Zalecano aby karmiono następująco:

M‑c życia dzieckaCzęstotliwość karmieniailość karmieńPrzerwa nocna w godzinach
0–3Co 2,5 godziny86
4–6Co 3 godziny76
7–9Co 3 godziny6wydłużenie do 9

Ponadto twierdzono, że pierwszego dnia po porodzie dziecku nie dajemy nic lub jedynie (przy bardziej awanturujących się o jedzenie) kilka gramów mleka. Za to widać, że naukowców francuskich fascynowała laktacja — można w naukowych pracach przeczytać ile mleka na raz zjada zwykle niemowlę, a nawet że „przy optymalnej pracy piersi maluch może ssać od 40 do 90 razy na minutę”. Muszę przyznać, że ta szczegółowość opracowań francuskich zawsze mnie trochę bawi, ale może właśnie dzięki temu udało mi się znaleźć rozpiskę dotyczącą tego ile uważano, że kalorii i składników odżywczych powinna przyjąć 65 kg kobieta normalnie, a ile po porodzie i w czasie karmienia:

Kobieta – bez karmieniaKobieta karmiąca
biało84150
tłuszcze53100
węglowodany333450 – 600
kaloryczność19503135 – 3525

Aby uzyskać taką kaloryczność zalecano by matka karmiąca spożyła w ciągu dnia (wg M. Labbé):

  • 400 g chleba
  • 200 g mięsa
  • 100 g suszonych warzyw lub ryżu
  • 200 g zielonych warzyw
  • 100 g owoców
  • 20 g sera
  • 100 g ciasta
  • 30 g masła
  • 2,5 litra mleka
  • 1 litr piwa

Myślę, że to właśnie dzięki takim zaleceniom, na długi czas ugruntowało się w wielu osobach przekonanie, że w ciąży kobieta musi jeść za dwoje. Współcześnie często musimy z tym mitem walczyć.

Polska

Polska w odróżnieniu od innych opisywanych krajów stała znacznie niżej w rozwoju przemysłowym — stąd oddziaływanie reklam mieszanek mlekozastępczych było mniejsze, a dostęp do nich utrudniony. Do tego podobnie jak w Nowej Zelandii większość kobiet (zwłaszcza na wsiach i mniejszych miasteczkach) rodziło w domach, a nie w szpitalach, więc też wpływ zwyczajów szpitalnych był znacznie mniejszy. A do tego środowisko lekarskie — podobnie jak na zachodzie Europy — było przekonane, że najlepszym sposobem karmienia jest karmienie piersią przez matkę. Można więc powiedzieć, że w XIX i pierwszej połowie XX wieku wszystkie czynniki „wspomagały” kobietę w decyzji o karmieniu piersią. Chociaż właściwie to nie powinnam napisać wspomagały a niestety wymuszały, podobnie jak w UK, bo „każda matka ma przyrodzony obowiązek karmienia swojego dziecka” (1877, Kwaśnicki).

Jeśli chodzi o techniczną stronę karmienia, to już w pierwszej połowie XX wieku, gremium lekarskie najchętniej zalecało kobietom schematy żywienia — i tutaj chciałabym zamieścić jeden taki przykład z 1931 roku (Jonscher K., Odżywianie niemowląt zdrowych i chorych, Nowiny Lekarskie, Poznań 1931):

Ile takie żywienie miało dostarczyć składników — wg „Dietetyki” prof. dr Parnasa z 1934 roku optymalne żywienie niemowląt dostarczało:

  • białka — „niezbędna racja azotowa dla niemowląt wynosi 2 g na 1 kg wagi w pierwszym miesiącu życia i dochodzi do 3,7 g w miesiącach następnych”
  • tłuszcze — 3,5 g / kg masy ciała
  • węglowodany — 9 g / kg masy ciała

Dalszy ewolucja poglądów dotyczących żywienia dzieci w wieku XX w Polsce — zostanie przedstawiona w następnym wpisie.

Wpisy o podobnej tematyce:
Żywienie noworodków i niemowląt — do starożytności do XVIII wieku

Zdjęcie: Jomphong/FreeDigitalPhotos.net

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *