Żywienie niemowląt – już nie nowe standardy

Rozmawiając z rodzicami niemowlaków, bardzo często spotykałam się z pytaniami o dość precyzyjne informacje kiedy, w jakiej ilości, jak długo, a przede wszystkim co ma jeść maluch do 12 miesiąca życia. Niejednokrotnie mamy oczekiwały, że dostaną szczegółową rozpiskę ile łyżeczek, jakiego warzywa czy owocu, mają w jakim dniu zacząć podawać dziecku. Starałam się przekazywać modele żywienia dzieci karmionych piersią lub też karmionych mieszanką, ale one były dla rodziców zdecydowanie zbyt mało dokładne. W zeszłym roku zostały ogłoszone nowe standardy żywienia niemowląt – kładące m.in. nacisk na „wsłuchanie się” w potrzeby i umiejętności maluszka – i obawiam się, że dopiero teraz rodzice poczują, że nie wiedzą co robić.

 

Karmienie piersią

Co było do przewidzenia te standardy (podobnie jak poprzednie) również wskazują, że należy dążyć do tego aby mama przez pierwsze 6 miesięcy życia malucha karmiła go piersią. W tym czasie nie ma potrzeby podawania wody, soków czy też mieszanek – oczywiście wyjątek stanowią leki przepisane przez lekarza i witaminy. Jednakże maksymalny czas karmienia nie został określony – ma ono być „kontynuowane tak długo, jak będzie to pożądane przez matkę i dziecko”, z założeniem jednak, że we właściwym czasie jadłospis dziecka będzie uzupełniany o inne produkty.

Od kiedy nowe produkty?

Każde dziecko rozwija się troszeczkę inaczej, w swoim własnym tempie. Jedne maluchy już w 17 tygodniu życia (tak około 4 miesiąca) zaczynają „mielić” językiem i są gotowe do rozszerzenie diety o gładkie puree ze zmiksowanych warzyw lub owoców, inne maluchy taką dojrzałość motoryczną osiągają dopiero w 5, 6 miesiącu życia. Uznaje się jednak, że dla właściwego rozwoju dziecka rozszerzenie diety o pierwsze, nowe produkty powinno nastąpić pomiędzy 17 a 26 tygodniem życia. Zwykle jednak zaleca się aby (choć jest to pozostałość ze starych schematów, bo w obecnym takiego rozróżnienia nie zastosowano):

  • u dzieci karmionych mlekiem modyfikowanym dietę rozszerzyć w 5 miesiącu życia
  • u dzieci karmionych piersią dietę rozszerzyć w 6 miesiącu życia

Później czyli około 7–12 miesiąca życia zaczyna się wprowadzać zmielone mięso, gotowane lub surowe i posiekane warzywa i owoce, kasze, pieczywo. I tutaj również nie ma dokładnej rozpiski, kiedy wprowadzamy jaki produkt. Są za to wskazówki, o których napiszę za chwilę.

Gluten

Duża część rodziców ma odruch jak najpóźniej wprowadzać do żywienia produkty spożywcze, które mogą uczulać malucha. Przez wiele lat tę tendencję ochronną wzmacniały schematy żywienia dzieci, które nakazywały wprowadzać gluten, orzeszki ziemne, ryby po 12 miesiącu życia. Po pewnym czasie zaobserwowano jednak wzrost występowania alergii pokarmowych u tak karmionych dzieci. Po dalszych obserwacjach stwierdzono, że nie tylko zbyt wczesne ale również i zbyt późne wprowadzenie artykułów spożywczych zwiększa ryzyko wystąpienia alergii pokarmowej. Dotyczy to m.in glutenu czyli np. drobnej kaszy manny dodawanej do posiłków dziecka, który powinien znaleźć się w jadłospisie pomiędzy 4 a 7 miesiącem życia. W dalszym ciągu badana jest zależność pomiędzy glutenem, karmieniem piersią i celiakią – wydaje się, że najbezpieczniej wprowadzać produkty glutenowe gdy jeszcze maluch karmiony jest piersią.

Jakie mleko?

Gdy karmimy piersią/mieszanką przeznaczoną dla malucha do 1 roku życia to wiemy co robić, a potem:

  • Mleko krowie – poniżej 12 miesiąca życia nie powinno stanowić głównego napoju (zbyt wczesne podawanie mleka niemodyfikowanego może być przyczyną mikrokrwawień z przewodu pokarmowego). Po ukończeniu 12 miesięcy mleko krowie jest dobrym produktem, ale podobnie jak w przypadku osoby dorosłej, ważne jest ile go maluch zje. Dla rocznego dziecka idealna ilość nie powinna przekraczać ½ litra (więcej przeciąża nerki nadmiarem białka i soli mineralnych). I o ile dorosłe osoby powinny skusić się na mleko odtłuszczone, o tyle maluchowi dajemy mleko pełne.
  • Mleko kozie lub owcze – wiele osób bardzo je ceni, wskazują że mają wiele soli mineralnych. Niestety bywa to ilość niebezpieczna dla malucha poniżej 12 miesiąca życia. Warto też zdawać sobie sprawę z tego, że te rodzaje mleka mają bardzo mało witamin i mogą zwiększać ryzyko wystąpienia niedokrwistości u dziecka.
  • Mleko modyfikowane typu Junior, przeznaczone dla dzieci pomiędzy 1 a 3 rokiem życia – modny sposób wyciągania od rodziców pieniędzy. Producenci wskazując, że zaleca się by dziecko powyżej 1 roku życia wypijało ½ litra mleka, zapominają dodać, że równie dobre byłoby mleko krowie (znacznie tańsze), a nie ich „markowy” produkt.

Ryby

Gdy już dziecko może jeść zupki z mięsem (czyli około 7–8 miesiąca) to podobnie jak u dorosłych powinny w ich jadłospisie znaleźć się ryby. 1–2 razy w tygodniu zamiast mięska podaje się dziecku rybę. Ważne jest jednak aby dziecko nie jadło ryb drapieżnych i/lub mogących zawierać szkodliwe zanieczyszczenia. W jadłospisie malucha wykluczamy więc:

  • miecznika
  • rekina
  • makrelę
  • tuńczyka
  • pangę

Sól i cukier

Często wydaje nam się, że jedzenie dla niemowląt jest mdłe i nieciekawe i chcielibyśmy maluchowi dogodzić – dosłodzić jabłuszko, dosolić puree. To jednak nie jest najlepsze wyjście:

  • po pierwsze: maluch całkiem dobrze czuje smak potraw, one nie są dla niego mdłe
  • po drugie: dosalanie może zwiększyć ryzyko występowania nadciśnienia w późniejszym wieku – a przecież żadna mama nie chce aby jej maluch wyrósł na chorego dorosłego
  • po trzecie: cukier sprzyja próchnicy, a leczenie malucha próchnicy, bo przecież „nie będę mu słodkiego żałowała” to nic przyjemnego dla dziecka
  • po czwarte: im więcej dosolimy i docukrzymy tym gorzej będzie nam się wprowadzało różnorodne warzywa, kasze, ryby – po prostu dziecko przyzwyczajone do słonych i słodkich potraw znacznie gorzej akceptuje inne smaki

To może miód? Do 12 miesiąca życia raczej nie — też uczy smaku słodkiego, a do tego może zawierać przetrwalniki pewnej bakterii powodującej botulizm dziecięcy. Za to po skończeniu 1 (niektórzy mówią 2) roku życia spożycie miodu jest bezpieczne.

Inne wskazówki

Inne wskazówki jakie znajdują się w nowym schemacie to:

  • jeżeli rozszerzamy posiłki to lepiej sięgać po łyżeczkę niż butelkę
  • najpierw rozszerzaj dietę o warzywa, a dopiero później owoce
  • już od 5–6 miesiąca można podać dziecku w posiłku całe jajko (a nie tylko żółtko, jak było do tej pory)
  • woda (niskozmineralizowana) powinna być podstawowym napojem zaspokajającym pragnienie (nie sok)
  • stosuj tylko dobre gatunki mięsa – zacznij od drobiu (np. indyk najmniej uczula i zwykle nie jest pędzony hormonami), wołowiny, jagnięciny, królika. Początkowo podawaj około 10 g ugotowanego mięsa (powoli zwiększając ilość do 20 g przy 1 r.ż)
  • soki – stosuj tylko przecierowe, nie więcej niż 150 ml, bez dodatku cukru i nie między posiłkami (lepiej jednak aby maluch jadł owoce)
  • nie dawaj dziecku fast foodów, parówek i innych cudaków ze sklepów (nawet tych reklamowanych jako produkty dla dzieci) – to sama chemia, mnóstwo cukru i soli

Częstotliwość i objętość posiłków

Obecnie przyjmuje się, że rodzic podawać powinien odpowiednią ilość posiłków do wieku, czyli:

  • w pierwszym miesiącu życia około 7 razy na dobę, po około 110 ml
  • W przypadku karmienia piersią w praktyce dziecko karmi się na żądanie (choć akurat to określenie znikło w nowym standardzie) co oznacza, że rodzic musi się nauczyć odróżniać płacz dziecka. A dziecko płacze bo jest głodne, ale również bo chce być z kimś, bo jest niezadowolone. Jeżeli nie umiemy zinterpretować płaczu dziecka to (jak się często okazuje) zdecydowanie przekarmiamy niemowlaka, co spotyka się u mam które dopiero uczą się swojej nowej roli.
    Mamy karmiące mlekiem modyfikowanym powinny przestrzegać pór karmienia podanych przez producenta mieszanki.

  • od 2 do 4 miesiąca życia – dziecko powinno spożywać około 6 posiłków, w ilości około 120–140 ml na raz
  • od 5 do 6 miesiąca życia – dziecko powinno spożywać około 5 posiłków, nie większych niż 150–160 ml
  • od 7 do 8 miesiąca życia – 5 posiłków po 170–180 ml
  • od 9 do 12 miesiąca życia – 5 posiłków po 190–200 ml

Ilości posiłków i ich objętości to jedno, ale to dziecko ma decydować czy zje i ile zje posiłku. Jeżeli więc dziecko daje sygnały świadczące o sytości czyli:

  • zasypia lub grymasi podczas jedzenia albo odmawia ssania
  • zwalnia szybkość jedzenia
  • nie chce jeść z łyżeczki, a nawet ją odpycha (pluje dalej niż widzi)
  • zaciska usta

to według nowych standardów przestajemy go karmić. Jak to ma wyglądać w praktyce? Tego jako mama nie wiem. Potrafię przypomnieć sobie sytuację, gdy podaje dziecku przygotowaną i przetartą zupkę, a dziecko nie je albo je tylko łyżeczkę, aby za pół godziny być głodnym. Znowu go karmić? W skrajnych przypadkach cały dzień przy talerzu. Z drugiej strony, jako dietetyk, wiem o co chodzi ekspertom – o wykluczenie karmienia dziecka na siłę, tak że rozregulowuje się jego naturalne mechanizmy sytości. Tylko jeszcze nie wiem, jak mamę i dietetyka pogodzić ze sobą, aby pierwsze nie zwariowała, a druga była zadowolona. Myślę, że warto po prostu poznać swojego malucha, wsłuchać się w niego i wiedzieć kiedy grymasi (bo np. nowy smak w zupce się pojawił), a kiedy już ma dość.

Nie zawsze ułatwienie

Nowy standard nie jest typowym schematem żywienia niemowląt – nie pomoże mamie, która nie wie czy może dziecku podać seler czy jeszcze nie, czy czereśnie (oczywiście bez pestek) to już dla 7 miesięcznego malucha czy jeszcze za wcześnie. A o takie drobiazgi pytają rodzice. Coraz rzadziej wychowujemy dzieci w oparciu o wiedzę poprzednich pokoleń (częściej szukamy informacji po poradnikach czy też forach), więc mama pozostawiona sobie może czuć się zagubiona. Inna grupa rodziców czuje się jednak znacznie lepiej, gdy podawane informacje są jedynie wskazówkami co dziecko może, a czego nie może jeść i dla nich nowy standard jest zdecydowanie bardziej czytelny. Większości jednak umyka jedno z głównych przesłań nowych standardów czyli to, że to dziecko ma zdecydować czy zje podany mu posiłek i w jakiej ilości.

Zdjęcie: Jomphong/FreeDigitalPhotos.net

4 komentarze

  • Co do ryb, to na wszelki wypadek warto również wykluczyć drapieżniki słodkowodne. Spotkałem się z badaniami dowodzącymi, że szczupak, sandacz oraz węgorz mogą również być bogatym źródłem np: rtęci. Wiem, że to rzakie ryby na naszych stołach ale gdyby ktoś w rodzinie był akurat wędkarzem…

    • Marta Mikuła-Meyer

      Ryby drapieżne to rzeczywiście nie najlepszy pomysł, niezależnie czy mówimy o morskich czy o słodkowodnych gatunkach. Jednak dla malucha zdecydowanie lepiej sięgnąć po ryby morskie. To w nich kryje się bogactwo jodu, selenu… ryby słodkowodne niestety nie dostarczą tych składników w takich ilościach jak ich morskie odpowiedniki.

  • Asp

    Bardzo nieaktualne dane

    • Marta Mikuła-Meyer

      Ma Pan/i absolutną rację — ten wpis powstał w 2015 roku i prezentuje dane z tamtego okresu, dlatego w tytule jest „już nie nowe” — rzeczywiście powinnam stworzyć wpis z najnowszymi danymi i postaram się go już niedługo napisać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *